środa, 1 kwietnia 2015

PROMYCZEK...


Z czym kojarzy się to słowo? Mnie z czymś dobrym, ciepłym, dającym nadzieję. Pewnie niejednemu z Was podobnie. A jako, że słowo to kojarzy się większości z nas pozytywnie, często jest ono również nazwą różnych akcji, organizacji, instytucji...

Dziś chcę Wam opowiedzieć o "moim" PROMYCZKU... 

Po raz pierwszy usłyszałam o PROMYCZKU jesienią lub zimą 2011 r. Poznałam osobiście blisko rok później, w październiku 2012.
Mieści się w podwarszawskim  Otwocku, przy ul. Żeromskiego 6... Co robi? Daje nadzieję, pozwala uwierzyć, że są ludzie dla których dramat choroby innych nie jest obojętny... Pomaga przejść najtrudniejsze, pozwala odnaleźć się w trudnej rzeczywistości po TYM momencie... 

W październiku 2012 poznałam osobiście prezesa tej cudownej instytucji - charyzmatycznego Ks. Pawła, poznałam również jej wiceprezes - cudowną Panią Anetę.  Z opowieści rodziców podopiecznych wiem o fantastycznym personelu medycznym, ciepłych i profesjonalnych pielęgniarkach, lekarzach, psychologach...

Dlaczego charyzmatycznego? Bo słuchałam opowieści Ks. Pawła o tym, czym jest hospicjum. Słuchałam wraz z ponad setką gimnazjalistów... I uwierzcie, można uciszyć taką grupę rozkrzyczanych nastolatków, wywołać u nich łzy w oczach, zgasić na godzinę typowe dla tej grupy wiekowej komentarze i wygłupy... Można spowodować, żeby 14-letni wówczas młodzian powiedział do matki: "Wiesz. Ja zrozumiałem dzięki temu jakim jestem szczęściarzem, bo mam dwie zdrowe ręce, dwie zdrowe nogi i jako taką głowę"...

Pisałam już kiedyś o hospicjach. O skrajnym niedofinansowaniu tych instytucji. Dziś chcę Wam pokazać przykład traktowania tych niezwykłych organizacji przez instytucje, które trzymają nasze pieniądze, regularnie do nich odprowadzane w ramach naszych składek zdrowotnych.




Podopiecznymi Domowego Hospicjum Dziecięcego PROMYCZEK z Otwocka są dzieci poważnie chore... Dzieci, dla których pobyt w szpitalu to stres, cierpienie, tęsknota za najbliższymi. Opieka PROMYCZKA to alternatywa dla pobytu w na oddziałach szpitalnych, które często nie mają im nic do zaoferowania... To dzieci z chorobami nowotworowymi, genetycznymi, neurologicznymi...

Dzięki PROMYCZKOWEJ ekipie mogą  - mimo swych doświadczeń - cieszyć się obecnością najbliższych przez całą dobę, mogą mieć w zasięgu ręki, wzroku to, z czym czują się najlepiej - własne zabawki, maskotki, konsolę, książki, ściany własnego domu... A że wśród nich pojawi się statyw kroplówki, pompa infuzyjna czy koncentrator tlenu.. Nie szkodzi... Przecież nie przeszkadzają, pomagają... Wojownicy, dzięki PROMYCZKOWYM przyjaciołom odchodzą do świata bez bólu i choroby w otoczeniu najbliższych wiedząc, że mama, tata, siostra, brat, babcia czy dziadek nie zostaną sami ze swoim bólem i cierpieniem wtedy, gdy Wojownik zostanie już Motylem lub Aniołem...

Od czterech lat DHD PROMYCZEK stara się o zwiększenie kontraktu z NFZ do 23 podopiecznych. Obecnie opiekuje się 19 pacjentami mimo, że kontrakt z NFZ ogranicza ich do 11. Są to dzieci, które zamieszkują w promieniu nawet do 100 km od Otwocka, a mimo to każde z nich ma gwarantowane, że na każde wezwanie w ich domu w ciągu godziny pojawi się lekarz, pielęgniarka, psycholog, duchowny... Każde z nich ma gwarancje, że jeśli  na przykład trzeba będzie kupić węgiel dla jego rodziny, żeby ogrzać pokój, w którym dziecko się znajduje - ten węgiel zostanie kupiony... 
Na przyjęcie do DHD PROMYCZEK oczekuje kolejnych 5 dzieci... Kolejnych 5 rodzin potrzebuje wsparcia w momencie, którego umysły większości z nas nie są w stanie sobie wyobrazić...
Jutro - 02.04.2015 - PROMYCZEK przyjmie kolejne dziecko, z Góry Kalwarii, w tygodniu poświątecznym - z Ursusa.
Nie zamierzają odmówić pozostałym trojgu dzieci, bo nie wyobrażają sobie sytuacji, że nieuleczalnie chore dzieci mogłyby odchodzić w cierpieniu... Tylko dlatego, że urzędnik w NFZ uznaje,  że nawet na godną śmierć konieczne jest określenie limitów...



Można im pomóc, bez czekania na urzędnika, który jak Neron uniesie kciuk do góry lub opuści na dół... Wystarczy dobra wola, najmniejsza choćby darowizna, 1 % ... To małe gesty, ale jeśli zdarza się wiele razy...
Proszę  - pomóżcie im pomagać...

1 komentarz:

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.