sobota, 26 grudnia 2015

MARZENIE  ZOSI... CZY ZDARZ SIĘ CUD...?

"To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"



Boże Narodzenie... Czas cudów, czas radości, czas spełniania marzeń...
Kiedyś opowiadałam Wam o Zosi, jej Mamie i ich zmaganiach z codziennością, w której dominuje ciężka choroba dziewczynki, związane z nią powikłania, ciągła walka o Zosię...


Obie są mi niezwykle bliskie, obie kocham całym sercem i staram się jak potrafię ułatwić im walkę z losem..
Ale są sytuację, w których nie jestem w stanie sama zrobić nic. Tak było we wrześniu, gdy w trakcie snu oddech tej cudnej dziewczynki zatrzymał się na 1'45 minuty. Wtedy dzięki Aniołom udało się w ciągu krótkiego czasu zebrać pieniądze na aparat do całodobowej kontroli czynności życiowych. Tak było  w październiku, gdy kardiolog Zosi powiedział, że serduszko dziewczynki potrzebuje pomocy. Dzięki wspaniałym ludziom w ciągu 3 tygodni zebraliśmy kwotę umożliwiającą zakup przenośnego koncentratora tlenu, dzięki któremu Zosia może być poddawana tlenoterapii (tak ważnej w rehabilitacji m.in. płuc dziewczynki) w warunkach domowych.

Kilka dni przed świętami podczas badań słuchu dziewczynki (który straciła w wyniku leczenia kardiologicznego) zdarzył się cud. Nawet specjalista wykonujący badanie nazwał stan słuchu dziewczynki cudem. Dzięki ogromnej pracy Mamy i Cioć Rehabilitantek poziom słyszalności dźwięków u Zosi na dziś wynosi 60 dB. A mowa ludzka jest słyszalna już od 40 dB! I pojawiło się marzenie... Marzenie Zosi... By USŁYSZEĆ... Z szansą na to, by ZACZĄĆ MÓWIĆ...


Zosia musi mieć wymienione aparaty. Ze starych po prostu wyrosła. Ale pojawiła się ogromna szansa na to, by podarować Zosi aparaty, które przybliżą ją do spełnienia marzenia, a nawet mogą je zrealizować. 
Nowe aparaty podają dźwięk kilkakrotnie lepszej jakości, są wodoszczelne i bardziej wytrzymałe. To aparaty Aquaris™ są odporne na wstrząsy oraz w pełni wodoszczelne i pyłoszczelne. I co najważniejsze dla Zosi zapewniają niebywałą jakość dźwięku!!!
Zosia mogła się w nich kąpać i myć głowę i może w końcu, to polubi, bo teraz po tym jak z konieczności musi do kąpieli czy mycia włosów wyjmować obecne aparaty, jej płaczu nie ma końca... Bo, Zosia nienawidzi nie słyszeć !!!
Dodatkowo aparaty są uzupełniane systemem FM, dzięki któremu jakość słyszenia będzie na tyle lepsza, że zwiększy się szansa na to, by ZOSIA ZACZĘŁA MÓWIĆ Emotikon grin
Ale jak zwykle największą przeszkodą jest cena, jaką należy zapłacić za coś, co dla nas - słyszących i mówiących jest oczywistym jak oddychanie.
Zosia ma tylko Mamę. Ich dochody nie pozwalają na zakup wymarzonych aparatów Emotikon frown Bo ich cena razem z systemem FM to kwota 30.000,00 zł... A Zosia już wie jaki mają mieć kolor - niebieski. Jeden z jej ulubionych. Jak niebo...
Kochani - jak wiecie Zosia jest podopieczna fundacji KAWAŁEK NIEBA. Może to dobry znak? Bo przecież dzięki Wam na jej subkonto wpłynęła w ciągu 3 tygodni kwota na prezent urodzinowy - przenośny koncentrator tlenu. Może znów dobre anioły pomogą i pozwolą, by w dniu np. swoich imienin Zosia była szczęśliwa mając nowe, najnowocześniejsze, niebieskie aparaty słuchowe. Choroba serduszka zabrała jej tak wiele, także słuch... Inna choroba w tym samym czasie zabrała jej Tatę... Pozwólmy uwierzyć Zosi i jej Mamie, że limit nieszczęść został już wyczerpany. Że Nowy 2016 Rok będzie przełomem w ich życiu.Emotikon heart
Na dobry początek mamy 907,66 zł. Ale wierzę, że szybko ta kwota zwielokrotni się dzięki Wam, bo jak napisał Paulo Coelho: "To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące".
Pomóc Zosi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “310 pomoc w leczeniu Zosi Nowak”
wpłaty zagraniczne: PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP


Kochani! Wszyscy pomalutku szykujemy się do pożegnania starego i powitania nowego roku. A jako, że każdy z nas chyba postanawia coś na Nowy Rok, chciałam Was zaprosić do wspólnej akcji. Postanówmy, że w 2016 spełnimy marzenie Zosi. Pomożemy jej USŁYSZEĆ świat.

czwartek, 24 grudnia 2015

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!



Już tylko godziny dzielą nas od najbardziej wzruszającego momentu tych świąt. Za kilka godzin, gdy pierwsza gwiazdka obwieści narodziny Pana podczas łamania się opłatkiem popłynie ogrom życzeń. 

Będziemy wobec siebie serdeczni, umilkną spory i waśnie. I tak by się chciało, by wszystkie te życzenia się spełniły, by atmosfera towarzysząca kolacji wigilijnej trwała jak najdłużej… A przecież zależy to wyłącznie od nas samych.


Kochani! W tym szczególnym czasie życzę Wam wszystkiego, co w Waszym życiu jest najważniejsze i najpiękniejsze. Oczywiście zdrowia i wszelkiej pomyślności. Szczęścia i spełnienia wszystkich Waszych marzeń. Życzę sukcesów i realizacji każdego z założonych celów. Niech otacza Was miłość, szczerość, przyjaźń i życzliwość.
Dziękuję Wam za każde wejście, komentarz, okazane wsparcie, za ciepłe słowo, żarliwą modlitwę, obecność.
W tym szczególnym czasie pamiętajmy proszę również o tych, którzy święta spędzają na oddziałach szpitalnych. Pomyślmy serdecznie o tych, przy stołach świątecznych których zabraknie ukochanych osób...
Pięknych Świąt!!!



czwartek, 3 grudnia 2015

MOJA SZANSA NA ŻYCIE...
ANETA I RAK


Kilka tygodni temu zadzwonił do mnie Pan Janusz prosząc o pomoc dla swojej córki - Anety,u której zdiagnozowano nowotwór trzustki z przerzutami do wątroby i jajników. Obiecałam, że zrobię co mogę. Tym bardziej, ze Aneta miała kwalifikację do zabiegu Nano Knife. Niemal od razu niezawodna Alicja utworzyła subkonto tworząc dla Anety jej Kawałek Nieba, bo kwota potrzebna do opłacenia zabiegu to prawie 80.000,00 zł z uwagi na poważne rozpoznanie. Potem kilka maili z mężem Wojowniczki i prośba"Poczekaj z publikacją, musimy powiedzieć córce". Tosia ma tylko 9 lat... 

Poznajcie Anetę i jej historię.



Mam na imię Aneta. Mam 39 lat, cudowną córeczkę Tosię i wspaniałego męża Janka. Do października 2015 wiodłam spokojne życie mamy, żony i córki. Miałam znajomych i przyjaciół. Miewaliśmy troski i problemy jak każdy.
Kiedy 9 lat temu u Janka zdiagnozowano akromegalię i konieczne były zabiegi chirurgiczne i cyber - knife przysadki mózgowej sądziliśmy, że już nic gorszego nas nie spotka. Nie sądziliśmy, że nasz spokój zburzą trzy straszliwe litery - RAK, który zaatakował moją trzustkę i dał objawy dopiero, gdy rozsiał się do wątroby i jajników.
Gdy usłyszeliśmy diagnozę świat nam się zawali. Przecież nasza córka ma dopiero 9 lat, przecież jestem młoda, zawsze o siebie dbałam. Miałam świadomość powagi sytuacji i nie będę ukrywała - złamałam się.



Lekarze od razu po operacji włączyli agresywne leczenie chemioterapią, ale widziałam po ich minach, że moje szanse są minimalne. To nie pomagało w walce. Chciałam walczyć, ale chciałam też wiedzieć, że walka ma sens...
I wtedy po raz pierwszy usłyszałam tę nazwę - NanoKnife. Nowatorski zabieg leczenia nowotworów trzustki, również w stanie zaawansowanym. Uczepiłam się tej nazwy. To była moja nadzieja. Do czasu gdy usłyszałam, że zabieg nie jest refundowany, a jego koszt 70.000,00 zł to kwota nieosiągalna dla mnie i moich najbliższych.
Długo rozważałam czy jest sens prosić o pomoc - kwota olbrzymia, potrzebujących pomocy tysiące, a darczyńcy też przecież mają własne
problemy i wydatki. Nocami pozwalałam sobie na emocje i tłumiąc szloch w poduszkę myślałam o Tosi, o tym co przed nią beze mnie. Bo przecież to wtedy był dla mnie wyrok. Ciężko było mi wysłuchiwać jej opowieści z dnia codziennego ze świadomością, że za chwilę straci powiernicę swoich tajemnic... I wciąż nie potrafiliśmy znaleźć właściwych słów, by powiedzieć Tosi, że jestem poważnie chora ,.....jak bardzo poważnie...
Przeprowadziliśmy z Janem setki rozmów i chyba to te rozmowy dodały mi sił. Nieocenionym wsparciem był i wciąż jest dla mnie Tata. Postanowiłam zawalczyć o swoje życie.
Informacje, że w Niemczech osoby po usunięcia nowotworu trzustki z przerzutami żyją po zabiegu metodą NanoKnife już 10 lat zmotywowały nas do tego, by skoro jest nawet minimalna szansa, spróbować z niej skorzystać. Uznaliśmy z mężem, że czas schować dumę i zażenowanie i trzeba poprosić o pomoc.
Bo stawką w tej walce jest życie. Moje życie.



Przeszłam pomyślnie kwalifikacje do zabiegu, którego termin wyznaczono wstępnie na 12 grudnia 2015. Został do rozwiązania jeden problem - tylko i aż pieniądze.
Dlatego proszę - pomóżcie mi zebrać 70.000,00 zł. To cena mojej
wygranej. Cena za moje życie, za szczęście mojej rodziny...
Jestem podopieczną Fundacji KAWAŁEK NIEBA.I już dziś całego serca dziękuję za każde wsparcie w postaci wpłaty na specjalnie utworzone
subkonto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “386 pomoc w leczeniu Anety Białek”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku należy w formularzu PIT wpisać KRS
0000382243 oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel
szczegółowy 1% wpisać “386 pomoc dla Anety
Boje się, czy zdążymy, ale wierzę w dobro ludzi.

Aneta

Apel o pomoc dla Anety tutaj http://www.kawalek-nieba.pl/?p=3578




Po pierwszym dniu akcji publicznej na subkoncie Anety zebrana kwota przekroczyła 22.000,00 zł. To umocniło nadzieję i podsyciło wiarę w zwycięstwo.  Przeprowadziłam dziś niezwykle wzruszającą rozmowę z Tatą Wojowniczki Powiedział niezwykle ważne słowa. To o Was - "nie sądziłem, że na świecie jest tylu cudownych, bezinteresownych i dobrych ludzi. Nie sądziłem, że mamy tylu Przyjaciół". A ja wiedziałam, bo od lat doświadczam dobra i wrażliwości dedykowanej innym, którzy z różnych powodów w danej chwili maja gorzej.
Aneta - od tej chwili to Twoje motto:





Rak jest demokratyczny. Nie patrzy na wiek, płeć, status społeczny, stanowisko zawodowe czy stan konta. Każdy z nas może jutro znaleźć się na miejscu Anety...

P.S. Drugi dzień zbiórki dla Anety zamykamy saldem w wysokości 56.745,35 zł! JEST MOC!