środa, 1 czerwca 2016

DZIEŃ DZIECKA


Dziś Dzień Dziecka. Święto tych, dla których jesteśmy - jako rodzice - gotowi na wszystko, na każde poświęcenie. Tych, których kochamy bezwarunkową, jedyną, najgłębszą i najprawdziwszą z miłości.
Dzieci powinny być szczęśliwe, beztroskie, radosne, uśmiech nigdy nie powinien znikać z ich twarzyczek, a marzenia powinny się spełniać zawsze i niemal natychmiast. Każde dziecko powinno mieć kochającą mamę i kochającego tatę, a każdy rodzic powinien być wyłącznie dumny ze swojego ukochanego dziecka.
W tym dniu szczególnie myślę o Wojownikach, którzy na oddziałach szpitalnych walczą o zdrowie lub/i życie. Bo ich dzieciństwo skończyło się z chwilą przekroczenia progu onkologii, neurologii, chirurgii i wielu innych miejsc, gdzie beztroskę zastąpiło przerażenie, a uśmiech łzy strachu i bólu. O dzieciach, których słownik w zastraszającym tempie wzbogaca się o kolejne terminy medyczne brzmiące obco dla tak wielu dorosłych. O dzieciach, które często miały więcej operacji niż urodzin. O dzieciach, których rodzice koczują w bezsilności, pełni zwierzęcego strachu o swoje dziecko pod gabinetami zabiegowymi, OIOM-ami, blokami operacyjnych. O dzieciach, które zamiast tortu urodzinowego dostają kolejny worek chemii. O dzieciach, które wchodzą w dorosłość na oddziale szpitalnym podłączone do tysięcy rurek, otoczone migającymi monitorami, gdzie czas odmierzany jest kolejną kroplówką, kolejną pompą, kolejnym zabiegiem. Myślę o ich rodzicach, którzy muszą czasem być silni za siebie i za nie.
I patrząc na moje dziecko doceniam szczęście, jakim los mnie obdarzył. Bo jestem mamą ZDROWEGO dziecka. I życzę każdemu, nawet jeśli dziś los nie jest łaskawy, by jutro lub pojutrze powróciła radość i beztroska dzieciństwa.

Myślę też o dzieciach, które walczą o zdrowie i życie swoich rodziców. O dzieciach, które musiały się zmierzyć z diagnozą ciężkiej, czasem śmiertelnej choroby. Myślę o dzieciach, które wobec tego, co spotyka ich rodziców są bezradni i proszą o pomoc innych, choć tak często tej prośby wielu nie słyszy lub nie chce słyszeć. Myślę o dzieciach, które przedwcześnie musiały pożegnać swoich ukochanych rodziców. Bo pamiętajmy wszyscy - każde dziecko, małe czy duże ma w życiu dwa filary - mamę i tatę. Gdy jednego z nich nagle zabraknie, świat osieroconych dzieci chwieje się i może upaść. Życzę im by ich świat z czasem znów stał się przyjazny i kolorowy.

Myślę też o dzieciach, które w pakiecie z chorobą otrzymują rodziców, dla których dramat dziecka staje się sposobem na życie. Myślę o dzieciach, których rodzice nie potrafią docenić tego, że dziecko pokonało chorobę. Myślę o tych, którzy bez skrupułów wykorzystują dzieci, zamiast o nie dbać. Tym dzieciom życzę z całego serca, by ich rodzice opamiętali się i dostrzegli w nich cud, który należy pielęgnować i kochać bezgranicznie tylko za to, że są. Dziecko należy pielęgnować, bo każde z dzieci jest jednym, wyjątkowym, niezastąpionym.

Myślę o dzieciach, które dzisiejszy dzień świętują wśród Aniołów. Wierzę, że tam gdzie jesteście, jesteście bezgranicznie szczęśliwe. Myślę o rodzicach Aniołów i Motyli, dla których 1 czerwca jest kolejnym trudnym czasem, bo zamiast lodów i baloników, są znicze i łzy. Przytulam ich do serca i płaczę wraz z nimi. Życzę im siły, która pozwoli im na trwanie w tej bolesnej i dla tak wielu niezrozumiałej rzeczywistości osierocenia.
Wszystkim nam - bo wszyscy przecież jesteśmy dziećmi życzę tak po ludzku - szczęścia. Bo to wielkie szczęście gdy jest dziecko, zdrowie, uśmiech, radość, umiejętność przetrwania najgorszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.