niedziela, 26 czerwca 2016

EFEKT KULI ŚNIEGOWEJ


"Kiedy krzyczysz - słyszą Cię wszyscy. Kiedy szepczesz - słyszą Cię najbliżsi. Kiedy milczysz - słyszą Cię tylko te osoby, dla których coś znaczysz".

Media społecznościowe pełne są apeli o pomoc. Ludzie dowiadują się jak strasznie los potrafi doświadczyć innych, nie patrząc na ich wiek, status społeczny czy majątkowy. Czasem na hasło czyimś dramacie pojawia się gigantyczny odzew, przypominający kulę śniegową. 

Ale nie o wszystkich dramatach usłyszymy. Nie wszyscy chcą dostrzec apel o pomoc cichutko wypowiedziany przez tych, którym los dał trefną kartę. To osoby dorosłe. Czasem to seniorzy, którym można pomóc, ale trzeba sięgnąć do najgłębszych pokładów empatii i wrażliwości. Nie wszyscy wiedzą, jak wiele wątpliwości targa tymi, o pomoc dla których proszę. Bardzo często pytają mnie, czy mają prawo poprosić o pomoc, czy zasługują na wsparcie skoro tylu proszących to dzieci u progu życia, młodzi ludzie, którzy mają dopiero co założone rodziny. I każdemu z nich odpowiadam z całą stanowczością, że MAJĄ PRAWO POPROSIĆ O POMOC, a my mamy obowiązek to wołanie usłyszeć. Bo może nadejść dzień, gdy to my sami staniemy przed dylematem, czy mamy prawo poprosić o pomoc mając świadomość, że sami z problemem sobie nie poradzimy.

Jedną  z takich osób jest Pan Samuel. Jak wiecie wspólnie z Fundacją Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym "KAWAŁEK NIEBA", przy ogromnym zaangażowaniu władz CSK WUM w Warszawie rozpoczęliśmy realizację projektu dla wprowadzenia metody NanoKnife jako jednego z narzędzi chirurgicznych dla pacjentów z nieoperacyjnymi zmianami wątroby. 21 czerwca pierwsza pacjentka przeszłą zabieg z użyciem metody, a już 2 dniu później otrzymaliśmy informację, ze kolejny pacjent został zakwalifikowany do zabiegu. I tu kończą się dobre wieści. Zabieg nadal nie jest wpisany do koszyka świadczeń finansowanych przez NFZ i po stronie pacjenta lub podopiecznego fundacji leży kwestia sfinansowania zakupu elektrod do nieodwracalnej elektroporacji. I przed taką konieczności stoi Pan Samuel oraz jego najbliżsi. A czasu jest bardzo mało, bo do 1 lipca środki powinny zostać przekazane do dostawcy elektrod. Dlatego przeczytajcie wzruszająca historię o miłości, strachu, nadziei. I pomóżcie wywołać efekt kuli śniegowej dla Pana Samuela... Kuli, która da szansę życiu, kuli, dzięki której wielu usłyszy prośbę...


"Mój tato. Może to nie ten rodzony, którego zabrał mi nowotwór w 2007, ale mój teść jest dla mnie jak rodzony ojciec. Kocham go jak córka może kochać najlepszego ojca. Były wojskowy z sercem na dłoni. Zasadniczy, ale uczuciowy. Dla mnie, mojego męża, jego siostry, swojej żony i wnuków. Najlepszy, jakiego los mógł mi podarować. Uczciwy, pogodny, serdeczny, rodzinny. Najlepszy. Nie wyobrażam sobie, że choroba mogłaby nam go zabrać. A jest takie ryzyko.


Tata zawsze prowadził zdrowy tryb życia, zawsze dbał o siebie. Gdy w lutym 2015 zgłosił się do szpitala na operację przepukliny, nie sądziliśmy, że otrzymamy wyrok na niego. Zgłosił się do szpitala nie mając żadnych złych myśli. Ot, zabieg jakich wiele dla poprawy własnego samopoczucia. Gdy godzinę później zadzwonił z informacją, że lekarze znaleźli „jakiś guz”, nasza codzienność stanęła na głowie. Przecież tato nigdy nie skarżył się na nic poza dyskomfortem związanym z przepukliną! Jaki guz??? Może lekarze coś pomylili w badaniach?! Okazało się, że tato odczuwał dolegliwości, o których nam nie mówił, bo nie chciał nas martwić. Bo przecież on był jak trzon naszej rodziny. I po prostu wstydził się swoich słabości… Nadzieja – człowiek czepia się jej w takich momentach jak rzep.


Lekarze nie czekali. Radioterapia, operacja, chemioterapia, stomia. Wiem jak wiele kosztowało go, by pozwolił sobie pomagać. Ale jesteśmy rodziną. A rodzina to siła. 
Choroba nie dawała za wygraną. Gdy w lutym 2016 badanie PET pokazało zmiany meta na wątrobie nie pozwoliliśmy ani sobie ani tacie na rozpacz i strach. A gdy lekarze wykluczyli operację zmian z uwag na ich położenie w strukturach krytycznych, zaczęliśmy szukać alternatywy. Tak trafiliśmy do Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacjnej Wątroby CSK WUM w Warszawie. I tam po raz pierwszy usłyszeliśmy, że jedyną szansą na wygraną może być NanoKnife. 

Dziś jest Dzień Ojca. Temu, który mnie wychował mogę tylko zapalić znicz i powiedzieć jak bardzo mi Go brakuje, ale temu, który mi Go zastąpił chcę pomóc. By z nami był, by żył. Byśmy mogli cieszyć się swoją rodziną, wzajemnie wspierać tak jak dotąd. Dlatego proszę – pomóżcie mojemu Tacie. Bo nie mam 35.000 zł na sfinansowanie elektrod do zabiegu, a NFZ na dziś nie refunduje tych zabiegów. My też nie mamy takiej kwoty. Dziś wiem, że mamy tydzień, może dwa, by Tata otrzymał swoją szansę. Dlatego proszę, nie tracąc wiary w dobro innych i nadziei, że zdążymy. Dla niego. Dla mojego TATY.
Magda"

Pomóc Samuelowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “583 pomoc w leczeniu Samuela Murzicz”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
I tak sobie pomyślałam. Może naiwnie, ale warto spróbować. Ponad 62.000 osób czyta mniej lub bardziej regularnie to, o czym tutaj pisze. Gdyby co druga osoba wpłaciła 1,00 zł  na podane subkonto lub poprosiła o to samo co drugiego swojego znajomego, 5 lipca Pan Samuel otrzymałby od nas swoją szansę. Spróbujmy wspólnie puścić tę kulę śniegową w świat. Może to nie chodzi o małe dziecko, nie jest to również osoba znana z pierwszych stron gazet. Ale to taki sam człowiek jak każdy z nas, który zasługuje na to, by podarować mu życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.