czwartek, 23 marca 2017

ŻYŁAŚ ZA KRÓTKO... O CAŁE ŻYCIE ZA KRÓTKO


Piękna, młoda, u progu życia. Pełna wiary mimo, że miała świadomość powagi choroby, z którą przyszło się jej mierzyć. Bała się. Bardzo się bała. Ale jeszcze bardziej chciała żyć, kochać, pomagać. Te pragnienia były silniejsze od strachu. 
Dostać w prezencie na 18-te urodziny raka... Na poczatku to słowo złożone z trzech niewinnych liter wzbudziło przerażenie. Potem, gdy kolejne badania i konsultacje pokazywały, że stan choroby jest potężnie zaawansowany, Paulina jakby nabierała mocy i sił do walki. 

Gdy odważyła się powiedzięć, że prócz marzenia o tym, by wygrać i żyć ma inne, takie bardziej przyziemne grupa moich cudownych przyjaciół i znajomych podjęła to wyzwanie. Stowarzyszenie Mówimy NIEboRAKOWI i jego szefowa, cudowna Ewa sprawili, że dzięki włosom mogłaś - tak jak chciałaś - wyjść z domu i poczuć się normalnie. Kilka tygodni temu pokazywałam na swoim facebookowym profilu zdjęcia tej cudnej, z lekka zawsztydzonej kobietki, która wtedy była taka szczęśliwa. Nie, nie z powodu telewizora, który dostała. Była szczęśliwa, bo dla wielu stała się ważna. 

Słowa, jakie do niej kierowaliście dawały siłę, podsycały wiarę i umacniały nadzieję. Ale przede wszystkim marzyłaś by żyć. Będziesz żyć. Bo nie umiera nikt, kto jest w pamięci i sercach żywych. 
Teraz odpocznij. To była ciężka walka. Nie przegrałaś jej. Bo Wojownik nigdy nie przegrywa <3

Gdy odchodzi dorosły przystajemy i zastanawiamy się kim był, co dobrego zrobił. Gdy odchodzi dziecko przystajemy i nie wiemy co powiedzieć. Bo dyskutować o dobroci dziecka jest tak samo bezsensownym jak dyskutować o dobroci Anioła.

Bożena - wszyscy jesteśmy dziś przy Tobie. Dziś los wyrwał w Twoim sercu ranę, która nigdy się nie zabliźni. Czas nie wyleczy tej rany. Znajdź w sobie siłę, by przetrwać to, co się stało i to, co przed Tobą.


Od chwili, gdy o 6.31 dzisiaj przeczytałam sms od Bożeny nie mogę uwierzyć, że TO się stało. Przecież Paulina jest w wieku mojego syna. Tak jak on powinna dziś przeżywać zbliżające się egzaminy maturalne, powinna biegać na randki zamiast jeździć na chemioterapię... Jako matka nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co przeżywa Bożena. Ale jedno wiem na pewno - to, że była z Paulinką do Jej ostatniego oddechu, ostatniego uderzenia serca, to, że pozwoliła Jej przejść przez drzwi, do których Ją odprowadziła - to najważniejsze dla nich obu. Czas nie wyleczy ran. Czas trwa. Dziś serce i dusza Bożeny są porozrywane na kawałeczki. Ale kiedyś te kawałeczki powolutku się posklejają. To nie będzie gładka powierzchnia. Ale tak wielu marzy by spotkać Anioła. Bożena - tak jak wielu osieroconych rodziców - miała to szczęściem że jednego z nich mogła trzymać w swoich ramionach.

Paulina Skrzypińska 06.08.1998 - 23.03.2017 (*)

http://motyleaniolowiewojownicy.blogspot.com/2016/12/marze-by-zyc.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.