niedziela, 7 czerwca 2015

NEURONY LUSTRZANE, CZYLI EMPATIA I JEJ RÓŻNE WYMIARY...



Neurony lustrzane... Wg definicji to grupy komórek nerwowych (neuronów), które uaktywniają się podczas wykonywania pewnych czynności lub obserwowania ich u innych osobników. Odkryto je także w mózgu człowieka... Odpowiadają za zdolność rozpoznawania cudzych emocji i intencji wyrażanych niewerbalnie, czyli za EMPATIĘ i WRAŻLIWOŚĆ...

W ostatnim czasie miałam okazję rozmawiać z rodzicami chorych dzieci... Wielu z nich opowiedziało o chorobie swoich dzieci publicznie, bo potrzebowali pomocy w ratowaniu ich zdrowia i życia. Większość odbiorców tych próśb zareagowała prawidłowo i ruszyła fala wsparcia i pomocy. Słowa, które skierowano do apelujących są nieocenionym wsparciem, ważnym elementem walki o dziecko, bo dodają sił. Dają poczucie, że w walce, która toczą z chorobą mają wsparcie wielu życzliwych, empatycznych wrażliwców.

Wielu osieroconych rodziców być może nie przetrwałoby, gdyby nie poczucie, że są ludzie, dla których ich strata jest równie bolesna.  Ale są też tacy, którzy krytykują osieroconych za sposób przeżywania żałoby. Pamiętajcie! Czas po odejściu dziecka jest czasem jego rodziców. Maja prawo płakać, przeżywać to co ich spotkało, smucić się. Maja prawo szukać wszelkimi sposobami miejsca na swoje życie w nowej, niezwykle trudnej dla nich rzeczywistości. I nie tyko powinniśmy im tego zabraniać, mam obowiązek jeśli nie zrozumieć, to zaakceptować i wspierać, być z nimi. Nawet milcząc. Po prostu być.





Ale wśród osób które reagują na apele są też tacy, u których działanie neuronów lustrzanych jest zaburzone. Najczęściej anonimowo oceniają intencje proszących, dają tzw. dobre rady typu "sprzedajcie dom, sprzedajcie samochód" itp. Nie wiem co nimi kieruje... Zazdrość...? A czego tu zazdrościć? Strachu, bólu, niepewności jutra, realnej groźby utraty osoby najukochańszej, miesięcy na oddziałach szpitalnych, kolejnych zabiegów, operacji, które nie dają gwarancji wyleczenia? Nie wiem, czy którakolwiek z tych osób zastanowiła  się gdzie będzie mieszkać rodzina po sprzedaży mieszkania? A co jeśli jest ono kupione na kredyt i formalnie jego właścicielem jet bank? A jak sprzedadzą samochód jak będą dojeżdżać z chorym dzieckiem do ośrodka, w którym jest ono leczone? To często są odległości po kilkaset kilometrów...
Są tez oceny samych rodziców, którzy mimo tragedii choroby czy odejścia dziecka starają się wyglądać "normalnie" - cokolwiek to znaczy. W jednym z wcześniejszych postów zapytałam jak wg niektórych powinna wyglądać matka chorego dziecka, jaki jest standard wyglądu. Nikt mi nie odpowiedział na to pytanie.

Faktem jest, że wielu wykorzystuje ludzką wrażliwość, ba - robi sobie z niej nawet źródło dochodu i utrzymania przekłamując (czasem bardzo nieudolnie) rzeczywistość, manipulując faktami i podnosząc argumenty, których prawdziwości nawet nie sprawdzili w tak powszechnie dostępnym google. Nie mam  oporów piętnować głośno takich postaw. Szczególnie dlatego, że osobiście znam kilkoro rodziców, którzy boją się poprosić głośno o pomoc, żeby nie zostać posądzonym o "dorabianie się" na chorobie dziecka. Ale mierzenie wszystkich jedną miarą jest błędem.  Dlatego taki nacisk kładę zawsze na sprawdzanie kont do wpłat w akcjach gromadzenia środków na pomoc w leczeniu i rehabilitacji potrzebujących. Bo po co zakładać fundację, po co tworzyć subkonta dla potrzebujących, skoro środki gromadzi się za pomocą portali pośrednictwa płatności, których nikt nie weryfikuje, nikt nie zgłasza do ministerstwa jako zbiórki publicznej ani nie rozlicza takiej zbiórki? Czy to jest uczciwe wobec darczyńców?

Sami pomagający również są narażeni na oceny osób z upośledzonym działaniem neuronów lustrzanych.  Osobiście jedna z osób, której rodzina otrzymała w ramach moich akcji pomoc szacowaną na kilkadziesiąt tysięcy złotych radośnie oświadczyła (powtarzając bezmyślnie za inną, równie "kreatywną" osobą), że wraz z rodziną wyjechałam na narty na koszt onkologicznych dzieci. Uważajcie Pomagacze zanim zdecydujecie się na wyjazd wakacyjny, sami czy z rodziną... 
Inna - która chyba pomaganie traktuje na równi polowaniem (przychodzi mi na myśl jedno porównanie - ze słynnymi  łódzkimi "łowcami skór") stwierdziła, że "naganiam fundacjom podopiecznych" w zamian za prowizję.... Kochane moje uczciwe i polecane z pełna odpowiedzialnością Fundacje - niestety - ani jednego przelewu na moim koncie :)

Zastanawiałam się skąd u ludzi taka swoboda ocen działania innych. I nie umiem tego wytłumaczyć inaczej, niż mierzeniem innych własną miarą...

Kochani Czytelnicy! Warto się zastanowić, zanim się kogoś oceni. Warto spojrzeć globalnie na sytuacje ocenianego. I należy sprawdzać. Nie tylko podawane konto do wpłat. Warto pytać, bo im bardziej adresat pytań unika odpowiedzi na wprost zadane pytanie, tym bardziej czuć smrodek zmanipulowanej prawdy, żeby nie powiedzieć kłamstwa... Zapewniam Was, że żaden z potrzebujących naprawdę i realnie nie zignoruje Waszych pytań, a już na pewno się za nie nie obrazi.

UFAJCIE, ALE SPRAWDZAJCIE. I NIE MIERZCIE WSZYSTKICH TĄ SAMĄ MIARĄ...

3 komentarze:

  1. Nie wiem jak nazwać wołanie o pomoc dla swojego dziecka ,bo mojej rodzinie napisano miejcie trochę honoru a nie żebrzecie

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka może nawet i żebrać, byle zdobyć środki i pomóc dziecku. Wszystkim, którzy w oczy lub za plecami oceniają, zazdroszczą, doradzają proponuję jedno- zamień się, włóż moje buty, poczuj ten ściskający w gardle strach, o życie i zdrowie dziecka. Na szczęście na swej drodze spotykamy więcej wielkich i oddanych serc, takich jak min. Twoje serducho Ewciu. A tym, którzy zarzucają Ci prowizję od pomocy, mów, że dostajesz największą - uśmiech, wdzięczność i szacunek, czyli coś czego oni nie dostaną nigdy !
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorsze są oceny a jeśli człowiek sam tragedii nie przeżył naprawdę brak mu empatii i trzeźwości myślenia. Rodzice dzieci trzymają się razem i mówią do kogo warto napisać by nie wyjść na "chama" itd.To jest straszne ostatnia syt. a propos empatii https://www.facebook.com/pomagamfabio/photos/a.422876974504497.1073741828.422860671172794/1457338181058366/?type=3 nie wiem czy wam się dobrze wyświetli to opiszę. Strona to Pomoc Dla Fabiana Kamińskiego i jest zdjęcie tego chłopca śmiejącego się i tyle. Dziecko jest chore a ktoś pisze do mamy tego dziecka cytuję: "Witaj Pomoc Dla Fabiana Kamińskiego. To zdjęcie jest dla mnie kłopotliwe. Czy możesz je usunąć?" To pisze ojciec który ma zdrowe dziecko... I ta empatia... W gronie rodziców którzy naprawdę potrzebują pomocy są "czarne owce" ja tez je spotkałam i pomogłam i 1szym odruchu... Teraz też pomagam ale sprawdzam...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.