środa, 16 maja 2018

MIŁOŚĆ SIĘ NIGDY NIE KOŃCZY...

MADZIA (*)


"Bóg rozejrzał się po swoim ogrodzie i zobaczył puste miejsce.
Spojrzał w dół z nieba i zobaczył Twoją uśmiechniętą twarz. 
Położył swoje ramiona wokół Ciebie i wyszeptał
- Chodź odpocząć 
Jego ogród musi być piękny,
On wybiera tylko to co najlepsze"

Ta miłość pojawiła się nagle 5 at temu. Jedno spojrzenie w te piękne oczka pełne radosnych iskierek wystarczyło, by pokochać Ją całą sobą i do utraty tchu. 
Madzia... Wiele razy o niej pisałam. Znacie Ją z akcji urodzinowych, które regularnie dla niej wspólnie organizowaliśmy. 

Straszliwa choroba odebrała jej bardzo wiele - dzieciństwo, beztroskę, rówieśników... Ale nigdy nie odebrała wiary, nadziei i miłości. Bo kochało Ją wielu. Madzia nie pozwoliła odebrać sobie pasji, które były dla niej najlepszą terapią. Jej opowieści o zwierzętach słuchaliśmy z zapartym tchem. Konie - jej największa z miłości to byli najlepsi lekarze. 



Przeszła piekło - ponad 50 cykli chemioterapii, 15 operacji, bolesne naświetlania, wielotygodniowe pobyty daleko od domu. A mimo to zawsze znalazła w sobie siłę na uśmiech, który rozjaśniał wszystko w koło jak najjaśniejszy promyk słońca... 

Przez te lata dostalismy od Ciebie najpięniejszą z lekcji pokory, radości z drobiazgów, korzystania z każdej chwili i afirmacji życiem. Wielu, którzy szli tą samą droga pomogłaś swoją postawą niezłomnej i walecznej w ich walce. I dla wielu stałaś się częścią życia.





I nagle wczoraj o 15.08 to słońce zgasło, a świat się zatrzymał. Dokonało się misterium odchodzenia...

Madziu - wierzę, że jesteś w niebie, bo piekło przeszłaś na ziemi. Już nic nie boli, nie ma worka z chemią nad Twoją główką, skończył się Twój strach, który w ostatnich dniach był większy niż przez ostatnich 6 lat. Odprowadzona miłością najbliższych zasnęłaś tutaj. Ale miłośc się nie skończyła.  

Wierze, że tam gdzie jesteś spotkałaś swoich przyjaciół, którzy tam na Ciebie czekali - Julkę, Alę, Igorka, Oskarka i wielu innych. Wierzę, że spełniasz swoje marzenie i galopujesz na koniu brzegiem morza... Wierzę,  że kiedyś się spotkamy i dokończymy niedokończone... Pozostały wspomnienia, zdjęcia, Twoje rysunki, blogi i kanał YT.

Odpoczywaj Mgiełko. Bo gdyby miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać, dziś byłabyś z nami ...


Madzia Nalepa 25.07.2004 - 15.05.2018 (*) 


"Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych, że "czas goi rany". Nie mówcie, że "oni już nie cierpią". Najlepiejnie mówcie nic. Czas tych ran nie leczy. Pozostają, bo śmierć ukochanych też jest trochę śmiercią nas samych: coś w nas umiera. Żyjem, ale nic nie jest tak jak było przedtem, nie jesteśmy już tacy sami"
Ks. Adam Boniecki

2 komentarze:

  1. Śpij spokojnie Madziu ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak... Milosc nigdy sie nie konczy… Bol takze nie koczy sie nigdy…………….Piekny wpis pani Ewo <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.