niedziela, 8 stycznia 2017

JAK CO ROKU WIELKIE GRANIE, CZYLI DAJĘ OWSIAKOWI 

25 lat temu dziennikarz radiowy i telewizyjny, prowadzący autorski program dla młodzieży w jednej stacji radiowej (pamiętam BRUM, a Wy?) dostał list, w którym ktoś napisał o dziecku, które musi mieć zoperowane serduszko, ale W szpitalu, w którym jet leczone nie ma specjalistycznego urządzenia zapewniającego powodzenie operacji. Pamiętać należy, że w tamtym czasie komercyjne stacje radiowo - telewizyjne dopiero raczkowały i były dostępne nielicznym. Dziennikarz nie mówił o tym przez cały dzień. Powiedział to w czasie chyba godzinnej audycji. I usłyszeli go ludzie. Którzy dawali wtedy gotówkę wkładaną do kopert i wysyłaną na adres redakcji programu. Finał akcji zaskoczył wszystkich. Dziecko uratowano. Dziennikarz ten pomyślał, czy nie spróbować pociągnąć akcji. Zaryzykował i okazało się, ze jego pomysł był strzałem w dziesiątkę. Ludzie włączyli się w to, co zaproponował. Ot tak, bo zrozumieli treść apelu o pomoc i zrozumieli ideę. Ponieważ rozmiar akcji przerósł wyobrażenie organizatora, w obawie przed oskarżeniami (które mimo to wciąż pojawiają się ) usankcjonował akcję prawnie zakładając organizację pożytku publicznego. Dziennikarz ten zrezygnował z pracy jaką wykonywał na antenie radio i TV. Stworzył coś na kształt holdingu, bo ilość przedsięwzięć jakie w ramach podstawowej działalności prowadzi jest niemożliwym do realizacji przez 5 osoby (w tym dwóch czynnych do dziś lekarzy), z którymi działania rozpoczynał. Niczego nie ukrywa od samego początku. 
Gram z WOŚP od 3 stycznia 1993 (miałam wówczas ponad 19 lat, więc włączyłam się do akcji dość świadomie). Nigdy moje dziecko nie musiało korzystać z żadnego ze sprzętów z serduszkiem. Jedynym programem Fundacji WOŚP, w jakim wzięło udział było szkolenie z pierwszej pomocy przedmedycznej w ramach "Ratujemy i uczymy ratować". Ale wiem jak wiele dzieci żyje dzięki temu sprzętowi. Już kilkukrotnie mówiłam, że czas przestać utożsamiać słowo "fundacja" ze określeniem "za darmo", bo za tym pierwszym stoją ludzie wykonujący ciężką pracę. Wiem też, iż są organizację, które mają możliwość nie korzystać z dopuszczonych przez ustawę prowizji. Ale znam też takie, które pozornie nie pobierając prowizji, zarabiają niezłą kasę np. na zawyżaniu kosztorysów leczenia podopiecznych. 

Zarzucanie Owsiakowi jakichkolwiek nieuczciwości jest (dla mnie przynajmniej) niemoralnym. I nie ważne kto to robi. Prezes WOŚP wykorzystał zaplecze - tak, swój program muzyczny, który prowadził cyklicznie na antenie III programu PR w każdy piątek. Dopiero po pierwszej akcji - tej z pieniędzmi wysyłanymi w kopertach zaproszono go do szklanego ekranu, bo każdy chciał ogrzać dupkę w ciepełku dobra, jakie tek człowiek wyzwolił. 


I tak jak cyklicznie od 25 lat cała (prawie) Polska i nie tylko gra z WOŚP, tak samo cyklicznie od kilku lat pojawiają się różnego rodzaju "rewelacje" o tym jak to Owsiak miałby dymać darczyńców, czasem lekko zalatujące stęchlizną. Taka to chyba nowa świecka tradycja. 


Nie ma obowiązku uczestniczenia w tym, co każdego roku od 25 lat organizuje w styczniową niedzielę WOŚP, ale przyzwoitość nakazywałaby nie obrażanie tych, którzy mają odmienne zdanie na ten temat. Fakty pozostają faktami - gdyby nie WOŚP dziś polskie szpitale wyglądałyby jak szpitale w Afryce w kwestii sprzętu do ratowania życia. Jako, że zdarza mi się bywać na oddziałach szpitalnych z wyboru, widzę tysiące czerwonych serduszek niemal na każdym sprzęcie stojącym w odrapanych salach, w których toczy się walka o życie. I dzięki temu sprzętowi wiele żyć zostało uratowanych. I pewnie nawet teraz kolejna osoba dostaje pomoc dzięki temu, że ponad 25 lat temu na antenie Programu III Polskiego Radia pewien dziennikarz z lekką wadą wymowy przeczytał na głos do mikrofonu dramatyczny list o chorym dziecku, które może być uratowane, jeśli na oddziale kardiochirurgii w jednym z polskich szpitali klinicznych znajdzie się specjalistyczny sprzęt.

Moja ocena zarobków Jurka Owsiaka - niech zarabia i 3 razy tyle, co dotąd. Bo zrobił niebywałą rzecz. A jeśli ktoś ma lepszy pomysł na podobną lub taką samą akcję na rzecz tych, których życie jest zagrożone i może się skończyć tylko dlatego, że jedyny na oddziale specjalistyczny sprzęt odmówi posłuszeństwa - czekam na propozycje, chętnie dołączę.
A póki ich nie ma - już za tydzień wielkie granie. Wielkie granie w pomaganie!

1 komentarz:

  1. Uczciwia płaca za pracę - na ile wycenić życie. Jurek swoją pracą uratował tle żyć, ilu dostało szanse na zdrowie. Kto potrafi to wycenić. . Możemy powiedzieć tylko dziękuje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.