czwartek, 3 grudnia 2015

MOJA SZANSA NA ŻYCIE...
ANETA I RAK


Kilka tygodni temu zadzwonił do mnie Pan Janusz prosząc o pomoc dla swojej córki - Anety,u której zdiagnozowano nowotwór trzustki z przerzutami do wątroby i jajników. Obiecałam, że zrobię co mogę. Tym bardziej, ze Aneta miała kwalifikację do zabiegu Nano Knife. Niemal od razu niezawodna Alicja utworzyła subkonto tworząc dla Anety jej Kawałek Nieba, bo kwota potrzebna do opłacenia zabiegu to prawie 80.000,00 zł z uwagi na poważne rozpoznanie. Potem kilka maili z mężem Wojowniczki i prośba"Poczekaj z publikacją, musimy powiedzieć córce". Tosia ma tylko 9 lat... 

Poznajcie Anetę i jej historię.



Mam na imię Aneta. Mam 39 lat, cudowną córeczkę Tosię i wspaniałego męża Janka. Do października 2015 wiodłam spokojne życie mamy, żony i córki. Miałam znajomych i przyjaciół. Miewaliśmy troski i problemy jak każdy.
Kiedy 9 lat temu u Janka zdiagnozowano akromegalię i konieczne były zabiegi chirurgiczne i cyber - knife przysadki mózgowej sądziliśmy, że już nic gorszego nas nie spotka. Nie sądziliśmy, że nasz spokój zburzą trzy straszliwe litery - RAK, który zaatakował moją trzustkę i dał objawy dopiero, gdy rozsiał się do wątroby i jajników.
Gdy usłyszeliśmy diagnozę świat nam się zawali. Przecież nasza córka ma dopiero 9 lat, przecież jestem młoda, zawsze o siebie dbałam. Miałam świadomość powagi sytuacji i nie będę ukrywała - złamałam się.



Lekarze od razu po operacji włączyli agresywne leczenie chemioterapią, ale widziałam po ich minach, że moje szanse są minimalne. To nie pomagało w walce. Chciałam walczyć, ale chciałam też wiedzieć, że walka ma sens...
I wtedy po raz pierwszy usłyszałam tę nazwę - NanoKnife. Nowatorski zabieg leczenia nowotworów trzustki, również w stanie zaawansowanym. Uczepiłam się tej nazwy. To była moja nadzieja. Do czasu gdy usłyszałam, że zabieg nie jest refundowany, a jego koszt 70.000,00 zł to kwota nieosiągalna dla mnie i moich najbliższych.
Długo rozważałam czy jest sens prosić o pomoc - kwota olbrzymia, potrzebujących pomocy tysiące, a darczyńcy też przecież mają własne
problemy i wydatki. Nocami pozwalałam sobie na emocje i tłumiąc szloch w poduszkę myślałam o Tosi, o tym co przed nią beze mnie. Bo przecież to wtedy był dla mnie wyrok. Ciężko było mi wysłuchiwać jej opowieści z dnia codziennego ze świadomością, że za chwilę straci powiernicę swoich tajemnic... I wciąż nie potrafiliśmy znaleźć właściwych słów, by powiedzieć Tosi, że jestem poważnie chora ,.....jak bardzo poważnie...
Przeprowadziliśmy z Janem setki rozmów i chyba to te rozmowy dodały mi sił. Nieocenionym wsparciem był i wciąż jest dla mnie Tata. Postanowiłam zawalczyć o swoje życie.
Informacje, że w Niemczech osoby po usunięcia nowotworu trzustki z przerzutami żyją po zabiegu metodą NanoKnife już 10 lat zmotywowały nas do tego, by skoro jest nawet minimalna szansa, spróbować z niej skorzystać. Uznaliśmy z mężem, że czas schować dumę i zażenowanie i trzeba poprosić o pomoc.
Bo stawką w tej walce jest życie. Moje życie.



Przeszłam pomyślnie kwalifikacje do zabiegu, którego termin wyznaczono wstępnie na 12 grudnia 2015. Został do rozwiązania jeden problem - tylko i aż pieniądze.
Dlatego proszę - pomóżcie mi zebrać 70.000,00 zł. To cena mojej
wygranej. Cena za moje życie, za szczęście mojej rodziny...
Jestem podopieczną Fundacji KAWAŁEK NIEBA.I już dziś całego serca dziękuję za każde wsparcie w postaci wpłaty na specjalnie utworzone
subkonto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “386 pomoc w leczeniu Anety Białek”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku należy w formularzu PIT wpisać KRS
0000382243 oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel
szczegółowy 1% wpisać “386 pomoc dla Anety
Boje się, czy zdążymy, ale wierzę w dobro ludzi.

Aneta

Apel o pomoc dla Anety tutaj http://www.kawalek-nieba.pl/?p=3578




Po pierwszym dniu akcji publicznej na subkoncie Anety zebrana kwota przekroczyła 22.000,00 zł. To umocniło nadzieję i podsyciło wiarę w zwycięstwo.  Przeprowadziłam dziś niezwykle wzruszającą rozmowę z Tatą Wojowniczki Powiedział niezwykle ważne słowa. To o Was - "nie sądziłem, że na świecie jest tylu cudownych, bezinteresownych i dobrych ludzi. Nie sądziłem, że mamy tylu Przyjaciół". A ja wiedziałam, bo od lat doświadczam dobra i wrażliwości dedykowanej innym, którzy z różnych powodów w danej chwili maja gorzej.
Aneta - od tej chwili to Twoje motto:





Rak jest demokratyczny. Nie patrzy na wiek, płeć, status społeczny, stanowisko zawodowe czy stan konta. Każdy z nas może jutro znaleźć się na miejscu Anety...

P.S. Drugi dzień zbiórki dla Anety zamykamy saldem w wysokości 56.745,35 zł! JEST MOC!

1 komentarz:

  1. Rak nie czeka na zaproszenie, nie pyta o zgodę. Zakrada się „tylnym wejściem „i rozgląda się, znajduje „przyjazny“ kąt, potem przyzwyczaja, czuje się jak u siebie. I zanim człowiek się połapie co się dzieje nie jes już właścicielem własnego ciała. To rak przejmuje kontrolę nad ciałem ale i życiem. To wojna. Walka o zdrowie i życie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.