DOŻYĆ DO ŚWIĄT, DO URODZIN MĘŻA, DO KOLEJNEJ ROCZNICY ŚLUBU… – KATARZYNA I RAK
EDIT1: W piątek 24 lutego Pani Kasia przeszła z sukcesem zabieg. Wróciła już do codzienności i wierzymy, że kolejne badania kontrolne tylko potwierdzą, że wspólnie podarowaliśmy Pani Kasi kolejne miesiace i lata.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
EDIT: W piątek 10 lutego zbiórka środkó na zabieg Pani Kasi zakończya się sukcesem! Czekamy na termin zabiegu.
_______________________________________________________________
Każdy, kto choć raz pokusił się przejrzeć mój blog wie, że większość postów jakie zamieszczam , to wołanie o pomoc. Nie inaczej będzie i tym razem. Dziś chcę Wam opowiedzieć o Kasi. Kasi, która od 21 lat upada, ale podnosi się i walczy dalej. Kasia to Wojownik. Ale dziś bez wsparcia nie poradzi sobie z przesunięciem kolejnej kłody, jaką los rzucił jej pod nogi. Poznajcie Kasię, pomóżcie jej w walce choćby prosząc o pomoc dla niej swoich bliskich i znajomych. Bo Kasia ma mało czasu. A by uratować jej życie musimy szybko zebrać 35.000,00 zł. Tak. Znów NanoKnife jest szansą. Jedyną...
21 lat temu dostałam pierwszy – tak mi się wtedy wydawało – wyrok. Ale wtedy nie wiedziałam, że tych wyroków będzie więcej. Wtedy słowa lekarza: „Dializy. Bez nich nie będziesz żyć” brzmiały tak strasznie. Mimo wszystko tak bardzo chciałam żyć i wyobrażałam sobie, że tak jak inni jeżdżą na wakacje, chodzą na basen czy siłownię ja chodzę na dializy. I dzięki temu sama przed sobą mogłam poudawać, że jest normalnie. Że mogę pojechać w moje ukochane góry (jak załatwię wcześniej dializy) czy nad nasze piękne morze (pod warunkiem, że też załatwię dializy). Mogłam patrzeć jak piękne dzieci rodzą się w mojej rodzinie, mogłam iść na zakupy, do pracy… Moja praca – moja pasja. Organizowałam rajdy samochodowe, wyścigi rowerowe, organizowałam półmaratony. Dla ludzi zdrowych. Mogłam poczuć ich adrenalinę, radość z tego co robią, czerpać z ich energii. A potem pójść na dializy… Tak bardzo doceniałam to, co odebrała mi choroba.
Ale muszę spróbować. I dlatego proszę, w tym tłumie potrzebujących, zauważ mnie i pozwól mi ten jeszcze jeden raz wykorzystać szansę, która los mimo wszystko mi daje…
Katarzyna"
"Zastanawiałam się cóż ja mogę napisać o sobie. Historia
jakich mnóstwo. Nic wyjątkowego, nie ja pierwsza ani nie ostatnia. Czytając
historie ludzi, a w szczególności dzieci można by pomyśleć, że to one mają prawo
mieć większe szanse, bo jeszcze nic nie przeżyły, nie zobaczyły. Niestety, to
tak nie działa.
Zachorowałam mając 29 lat. Wtedy wydawało mi się, że mój
świat się zawalił. Gdybym tylko wiedziała, że czeka mnie coś gorszego, nigdy
bym taką myślą nie grzeszyła.
21 lat temu dostałam pierwszy – tak mi się wtedy wydawało – wyrok. Ale wtedy nie wiedziałam, że tych wyroków będzie więcej. Wtedy słowa lekarza: „Dializy. Bez nich nie będziesz żyć” brzmiały tak strasznie. Mimo wszystko tak bardzo chciałam żyć i wyobrażałam sobie, że tak jak inni jeżdżą na wakacje, chodzą na basen czy siłownię ja chodzę na dializy. I dzięki temu sama przed sobą mogłam poudawać, że jest normalnie. Że mogę pojechać w moje ukochane góry (jak załatwię wcześniej dializy) czy nad nasze piękne morze (pod warunkiem, że też załatwię dializy). Mogłam patrzeć jak piękne dzieci rodzą się w mojej rodzinie, mogłam iść na zakupy, do pracy… Moja praca – moja pasja. Organizowałam rajdy samochodowe, wyścigi rowerowe, organizowałam półmaratony. Dla ludzi zdrowych. Mogłam poczuć ich adrenalinę, radość z tego co robią, czerpać z ich energii. A potem pójść na dializy… Tak bardzo doceniałam to, co odebrała mi choroba.
W tamtym czasie postanowiłam powalczyć o przeszczep. Zaczęły
się badania. Pierwsze z nich – USG brzucha. I wtedy to usłyszałam po raz drugi.
Wyrok. „Jest coś na trzustce”. To „coś” okazało się nowotworem. Nie poddałam
się. Poddałam się leczeniu i 4 lata temu wydawało się, że wygrałam. Mnie się
wydawało. Bo „coś” wróciło. I jest w miejscu nieresekcyjnym…
Ale chyba mimo wszystko mam w życiu trochę szczęścia. Bo mam
szansę pod warunkiem, że uda mi się zgromadzić 35.000,00 zł na elektrody do
NanoKnife – metody usuwania nieresekcyjnych zmian nowotworowych trzustki i
wątroby. Kwalifikację do zabiegu już mam. Teraz potrzebuję zebrać pieniądze.
Czy szczęście znów będzie przy mnie?
Dzielę swoje życie na etapy. Dożyć do świąt, dożyć do
wakacji, potem do kolejnej rocznicy ślubu, do urodzin męża, który w mojej walce
jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Bo tak jest, że kiedy coś mocno doskwiera
ciężko myśli się pozytywnie. A kiedy dzieje się coś pozytywnego ostrożnie
myślę, że może znów uda się, ten jeszcze jeden raz… Taka nieustanna huśtawka
emocjonalna.
Ale muszę spróbować. I dlatego proszę, w tym tłumie potrzebujących, zauważ mnie i pozwól mi ten jeszcze jeden raz wykorzystać szansę, która los mimo wszystko mi daje…
Katarzyna"
http://www.kawalek-nieba.pl/?p=8193
Pomóc Katarzynie można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “762 pomoc dla Katarzyny Jopek-Trzop”
wpłaty zagraniczne – foreign payments:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Title: „762 Help for Katarzyna Jopek-Trzop”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz. Jeśli nie jest obraźliwy dla mnie, odwiedzających to miejsce lub bohaterów moich wpisów wkrótce zostanie opublikowany.